środa, 6 listopada 2019

Wiciejewo (Köngsdorf)

Wiciejewo to wieś leżąca blisko Blichowa w powiecie Płockim (gmina Bodzanów).


Jest to typowa ulicówka, ale częściowo rozsiana po pobliskich wzgórzach. Patrząc ogólnie zabudowa głównie powojenna. Moje zainteresowanie tą wsią zwróciła dopiero mapa z 1938 roku: Karte der Deutschen Siedlungen in Mittelpolen stworzona przez Alberta Breyera. Przedstawia ona miejscowości, w których osiedlali się Niemiecy. Patrząc na gęsto zasiedlony przez Teutonów -"Olendrów" region płocki, to idąc w stronę Płońska sieć osadnicza mocno się rozrzedza. Swoistą kolonizacyjną wyspą w są tu wsie Golanki i Wiciejewo. Jako, że miejscowości te leżały blisko moich rodzinnych stron, naturalnym dla mnie była chęć zglebienia tematu historii tych osad.

Fragment mapy Beyerta z widocznymi wsiami Wiciejewo i Golanki
Obecność niemieckich kolonistów oznacza istnienie własnego cmentarza. Według mapy Breyera byli to ewangelicy południowo-niemieccy i przysługiwało im prawo do osobnej od katolickiej nekropoli. Poszukiwania dawnego miejsca pochówku rozpocząłem od aktualnych map. Dawnym cmentarzem okazała się nim prostokątna kępa drzew w Wiciejewie. Bardzo blisko leżące Golanki, prawdopodobnie także korzystało z tego cmentarza, gdyż wieś ta leży bardzo blisko Wiciejewa.
Cmentarz ewangelicki we wsi Wiciejewo na Geoportalu. Jego powierzchnia to 0,2 ha.
Jak widać dziś dojście do niego jest obok pierwotnie wytyczonej drogi. 
Ok, znalezienie cmentarza to początek sukcesu zgłębiania historii o dawnych mieszkańcach. Nie wiem jak wygląda lokalna świadomość mieszkańców o historii swojej wsi, ale można założyć, że raczej nie ma już w Wiciejewie potomków niemieckich kolonistów. Jak wiemy II Wojna Światowa to walec etnicznej różnorodności tej części Europy, a już zwłaszcza na wsi. Nie znalazłem, żadnych ciekawych zapisów odnośnie Wiciejewa ani po stronie polskiej literatury, ani niemieckiej, gdzie wieś ta nazywała się Königsdorf, czyli królewska wieś. Czasami tak bywa, że zachowają się jakieś pamiętniki wojenne lub wspomnienia kogoś kto akurat przebywał w tym miejscu. Niestety nie ma niczego takiego z Wiciejewa. Ponad 70 lat po wojnie i nie ukazały się żadne niemieckie wspomnienia do swojego heimatu w Königsdorf.

Cmentarz widoczny od strony drogi.

Nie udało mi się ustalić z jakiego okresu pochodzi akcja kolonizacji Wiciejewa. Sama wieś istniała już od 1578 roku, a przebycie kolonistów należy wiązać z III rozbiorem Polski, kiedy to Prusy rządziły tą krainą przez 12 lat 1795-1807 roku. W ówczesnej prowincji Prusy Nowo Wschodnie przeprowadzona była masowa akcja kolonizacyjna ziemi płockiej osadnikami z Prus i innych niemieckich państewek, w których był problem z przeludnieniem. Przetarte wówczas szlaki osadnicze były kontynuowane po zajęciu tych ziem przez Rosję Carską. Szlachta chętnie przekazywała ziemię w dzierżawę osadnikom, gdyż był to istotny impuls do wzrostu przychodów i lokalnego rozwoju. Dużo prawdy ma tutaj powiedzenie Argentyńskiego filozofa Juana Bautista Alberdi - Gobernar es Poblar - Rządzić znaczy zasiedlać.

Panorama Wiciejewa widziana z cmentarza

Panorama Wiciejewa cd.

Najstarszą oficjalną informację o ewangelikach w Wiciejewie znalazłem w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego z 1885 roku. Wówczas wieś ta podlegała pod nie istniejącą już gminę Mąkolin. W dziele tym można przeczytać, że w gminie tej istniały dwa domy modlitwy ewangelików, czyli  oznaczałoby to, że jeden był w Golankach, a drugi w Wiciejewie.


W kolejnym wydaniu Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego z 1893 roku, przeczytamy już, że w gminie Mąkolin jest już tylko jeden dom modlitwy, ale za to pojawiła się szkoła początkowa. Bardzo często w osadach ewangelickich tuż obok domu modlitwy / zboru działa właśnie szkoła.
W notatce ze "Słownika" mamy także ciekawostkę o piwowarze z Wiciejewa. Można przypuszczać, że było on o korzeniach niemieckich.

Te krótkie zapisy nie zawierały jednak ani słowa o cmentarzu, a przecież powinien on towarzyszyć osadnikom od samego początku ich pobytu w tych stronach. Aby ustalić kiedy go założono postanowiłem sprawdzić sprawdzić stare mapy regionu. Niestety najstarsza "dokładna" mapa zawierająca cmentarz w Wiciejewie pochodzi z 1914 roku. Słowo dokładna wziąłem w cudzysłów, gdyż jest ona zrobiona grubymi liniami i widać, że była robiona przez Rosjan w panice po wybuchu I Wojny Światowej. Mapa jest oczywiście pisana cyrylicą Wiciejewo to Вицьево.

Cmentarz oznaczyłem  na żółto
Kolejną lepszą jakościowo mapą jest już niemiecki Messtishblatt z 1940 roku. Na niej cmentarz ma swój dzisiejszy podłużny kształt. Co ciekawe przed nekropolią są widoczne zabudowania, których dzisiaj już nie ma.

Tyle teorii, teraz praktyka. Jako, że nie znalazłem o tym cmentarzu żadnych informacji ani zdjęć w internecie. Ciekawiło mnie jaki jest obecny jego stan. Przed wyruszeniem wiedziałem jedynie z Google Maps, że obiekt nie jest zrównany z ziemią i stanowi zarośnięty zagajnik. Na odwiedziny tego miejsca wybrałem okres zimowy aby zarośla tak bardzo nie przeszkadzały.

"Brama" wejściowa

Prawy narożnik cmentarza

Czego spodziewałem się zobaczyć? Na pewno niczego specjalnego, gdyż jak już wspomniałem internet o tym miejscu milczy. Zakładałem nawet brak jakichkolwiek śladów pochówków. Na szczęście tak nie było. Po przeszukaniu tego terenu znalazłem dwie mogiły.

"Dziedziniec" cmentarza

Cmentarz przywitał nas widokiem dorodnego jelenia, który pasł się na wejściu do obiektu. Popatrzył chwilę na nas chwilę i oddalił się bezszelestnie wgłąb cmentarza. Można powiedzieć, że zachował się układ głównego wejścia i "dziedzińca" nekropolii. Na owym dziedzińcu były ustawione paśniki dla dzikiej zwierzyny. Co zaś do samej roślinności to była raczej młoda. Widać, że była karczowana jakieś 30-40 lat temu. Zachowało się natomiast przy ziemi ogrodzenie cmentarza usypane z kamieni polnych. Żadnych dołów po "poszukiwaczach skarbów", ani śmieci nie znalazłem co dobrze świadczy o lokalnej ludności.
Resztki ogrodzenia cmentarza

W takich zaroślach szukałem mogił

Niestety nie znam historii od tutejszych mieszkańców, jakie były losy tego cmentarza, oraz czy relacje między społecznością polską, a niemiecką były dobre, czy złe? Czy wyładowano powojenne frustrację na nagrobkach niszczą je i rozkradając? Czy mała liczba zachowanych nagrobków świadczy o tym, że byli to biedni koloniści stosujący mogiły ziemno-drewniane i po prostu z biegiem lat się zdezintegrowały? Może trafi na moją stronę kiedyś mieszkaniec Wiciejewa, który będzie mógł nieco rozjaśnić mi tą historię w komentarzu.

Wracając do ocalałych nagrobków to znalazłem tylko dwa . Mamy więc, dwie osoby i dwie historie, które mogą nam co nieco opowiedzieć o swoich losach.
Dwa groby, dorosłego i dziecka. Więcej nie znalazłem.
Wchodząc na cmentarz po lewej stronie w gęstwinie krzewów można zobaczyć pierwszą  mogiłę. jest nią betonowa płyta nagrobna Adolfa Vogla. Jego nagrobek był mocno zabrudzony, dopiero po oczyszczeniu mogłem przeczytać epitafium:
Hier Ruhe
Adofl Vogel
Geb. Den 17 III 1907
Gest. Den 16 II? 1940
...
Niestety jako, że tekst ten tworze kilka miesięcy po wizycie na cmentarzu, a zdjęcia grobu Adolfa wyszły niewyraźnie nie mogę odczytać całości wyrzeźbionych napisów. 33 lata zmarłego jak i data 1940 świadczyć może o wcieleniu go do wermachtu i śmierć na wojnie, ale są to tylko przypuszczenia.



Drugi nagrobek również jest z betonu jednak jego wykonanie jest mniej profesjonalne. Same napisy choć po niemiecku to są spolonizowane. Niestety Grób jest uszkodzony w ten sposób, że górna jego część zawierająca imię zmarłego dziecka nie zachowała się.
Na zdjęciach zobaczyłem dopiero, że koło tego nagrobka leżał kawałek gruzu. Być może to było jego zwieńczenie. Niestety emocje podczas wizyty na zapomnianym cmentarzu robią swoje i nie o wszystkim się zawsze pomyśli.
...
DEN 16? APRYL
1929 JAR GESZ
DEN 10 MERC 1931 JAR
Ciekawe są tutaj słowa Apryl, Merc i skrót Gesz. zamiast Gest. (gestorben - zmarły).
Zapisy te świadczą o zapisie fonetycznym, a użycie liter SZ zamiast ST w wyrazie gestorben o pewnej polonizacji, żyjących tu Niemców. Nieprofesjonalny zapis oznaczać może również, że nagrobek nie był wykonany przez zakład kamieniarski, ale przez rodzinę zmarłej osoby.



Jak każda moja wycieczka pozostawia pewne rzeczy niedopowiedziane mam zamiar tam kiedyś wrócić, by dokończyć opowieść o tym zapomnianym miejscu.

piątek, 7 września 2018

Szreńsk

Między Żurominem, a Mławą leży wieś gminna o nazwie Szreńsk (miasto od 1383 do 1869 roku). Szreńsk to dawna stolica regionu historycznego zwanego Zawkrzem (tereny na północ od rzeki Wkra do dawnej granicy Prus). Kraina ta jest północno-zachodnią rubieżą Mazowsza i poza wspomnianym Żurominem i Mławą posiada gęstą sieć upadłych miasteczek, których rodowód sięga średniowiecza. Mowa tutaj o Kuczborku, Lubowidzu, Dłutowie Starym, Radzanowie i Niedzborzu. Pograniczne usytuowanie ziemi zawkrzeńskiej w sąsiedztwie Państwa Zakonu Krzyżackiego wymusiła budowę fortyfikacji w tym regionie. Zamki istniały w Szreńsku, Radzanowie, Sarnowie i Niedzborzu. Zamek w Radzanowie podobno zniszczono w czasie wojen szwedzkich, pozostałości po nim to grodzisko i  fragmenty cegieł. Prawdopodobnie pod ziemią spoczywają jeszcze fundamenty tej warowni. W Sarnowie była twierdza wzniesiona jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego. Dzisiaj w jej miejscu jest górka wypełnioną gruzem i kamieniami. Nie lepszy los spotkał zamek w Niedzborzu. W 1726 roku rozebrano go, a cegły przeznaczono na budowę klasztoru w Ratowie. Dziś po niedzborskim zamku nie ma śladu. Porównując powyższe obiekty zdecydowanie najlepszy los z trzech powyższych, spotkał zamek w Szreńsku, o czym będzie dalej w tym wpisie


Do Szreńska prowadzą tylko powiatowe drogi, bez oznaczeń trzy cyfrowych, ani nawet wymalowanych pasów ruchu. To prowincjonalne położenie tej miejscowości, wydawać by się mogło być jej atutem pod względem turystycznym. Nic jednak bardziej mylnego. Peryferyjność Szreńska i okolic powiatu żuromińskiego wykorzystano do stworzenia uciążliwego dla środowiska masowego przemysłu hodowli drobiu i trzody chlewnej. Ogromne hale pełne zwierząt, przypominające obozy koncentracyjne, widać na tym terenie co kilka kilometrów. Efekt tego jest taki, że powietrze dla przeciętnego turysty będzie tam "ciężkie", a amatorzy spływów kajakowych będą mieli do dyspozycji jedynie strute rzeki "pozaklasowe". W takich warunkach może i gminny skarbiec ma na czym oprzeć swoje inwestycje, ale na pewno kosztem turystyki i  komfortu życia mieszkańców.

Skrzyżowanie w centrum Szreńska
Zwiedzanie Szreńska oparłem na trzech elementach: rynku, kościele i zamku. Zaczynając od rynku, to jest on taki jak we większości dawnych miastach. Zabudowa jest niska, częściowo zwarta i częściowo luźna. Kilka budynków jest przedwojennych, ale ze względu na ogołocenie ścian z detali ciężko powiedzieć by było tam coś starszego jak XX wiek. W czasie moich odwiedzin rynek był w trakcie przebudowy. Dawniej w centrum stał ratusz (tutaj zdjęcie link ), który podupadał od momentu zabrania praw miejskich. Został on całkowicie rozebrany w latach 70. XX wieku w czynie społecznym.
Kamień pamiątkowy na 600 lecie nadania praw miejskich.
Najstarsza północno zachodnia pierzeja rynku
Jak widać akurat trafiliśmy na remont. Ciekawe czy znaleziono fundamenty dawnego ratusza.

Wschodnia ściana rynku to już zaledwie dwa domy.
Kilka detali przy rynkowej zabudowy:


Kolejnym kluczowym elementem zabudowy Szreńska jest późno gotycki ceglany kościół. Obiekt ten jest zadbany. W środku świątyni jest słynny renesansowy nagrobek Feliksa Szreńskiego, czyli dawnego właściciela tego miasteczka.
Widok kościoła z rynku
XVIII wieczna drewniana dzwonnica, widok od placu kanonicznego


W budowli zwracają "maculce" czyli otwory mocowania dawnych rusztowań.



Detale świątyni:




Podobno ogrodzenie kościoła też jest zabytkowe, ale cegła po procesie odnawiania odstaje od niego kolorem

Zendrówka
Barokowy górny front kościoła był kiedyś o tynkowany
  

Kościół widoczny z za zamkowych mokradeł.
Od kościoła schodząc do odnogi rzeki Mławki trafimy do miejsca gdzie od XV wieku wznosił się zamek. Widać jego relikty w postaci fosy i wyniesienia terenu, jednak pradawne fundamenty zamkowe są dziś pod ziemią. To co zastajemy na miejscu to ruiny klasycystycznego pałacu i spichlerza, a także wczesno 20. wieczna wozownia. Wszystko to jest w formie niezabezpieczonej ruiny, której proces degradacji jest niezwykle szybki. Gdy oglądałem spichlerz widać było bardzo świeże zwalisko cegieł. Prawdopodobnie frontowa ściana tego budynku runęła dzień przed naszym przyjazdem 23 czerwca 2018 roku, gdy nad Mazowszem przeszła silna wichura. Sam pałac przetrwał wszystkie zawieruchy wojenne, a zniszczył go dopiero pożar w 1948 roku. Bardzo smutny jest fakt, że obiekt ten istniał w jednym kawałku, w epoce fotografii dość długo, ale nie przetrwało żadne zdjęcie prezentujące ów pałac sprzed feralnego pożaru.
 
Urząd gminy, budynek z 1930 roku
Prawdopodobnie 100 letnia Piwniczka, pełniące kiedyś funkcje lodówki, przy podzamczu
Rzeka Przylepnica pełniąca kiedyś funkcję fosy.
Widok z mostku nad fosą na kościół,
Szpaler drzew prowadzi do pałacu
Przez drzewa na zamkowym wzgórku widzimy spichlerz i..
..pałac
Spichlerz z I połowy XIX wieku:

Na większości zdjęć w internecie ściana frontowa jeszcze istnieje

Świeże zwalisko gruzu

W połowie ubiegłej dekany budynek miał jeszcze blaszany dach, tak więc zaniedbania konserwatorskie w tym przypadku są rażące




widok od północy.
 Pałac z 1799 roku:
Od strony dziedzińca
Jeszcze kilka lat temu północna ściana była cała
Pierwotnie okna na parterze były dużo większe
Gotycki portal wejściowy
Podstawa kolumn
Secesyjny balkonik jeszcze się trzyma.
Komin, widok od wnętrza pałacu


Jeszcze 10 lat i wszystko się zawali
Wozownia z lat 20. XX wieku:

Letnia roślinność
Park pałacowy:

Resztki ogrodzenia
Od lewej wozownia, pałac i spichlerz
Bieżące zaniedbania konserwatorskie, jak i przedwojenne nieduże zainteresowanie tym pałacem wiąże się moim zdaniem z jego kontrowersyjną historią. W 1795 roku po trzecim rozbiorze Polski tereny Szreńska trafiły w ręce Prus, które zarządzały nimi do 1807 roku. Zamek w Szreńsku otrzymał na własność tajny radca skarbowy królestwa Prus Carl Ludwig Eberhard von Knobloch (urodzony w Berlinie w 1764 roku). Była to osoba na tyle kompetentna by mianować ją na okres 1796-1798 Kammerpräsident Płocka i Białegostoku, czyli głównego zarządcy dwóch departamentów wchodzących w skład prowincji Prus Południowych (później Nowowschodnich). Nietrudno zatem przypuszczać, że zamek w Szreńsku stał się pod koniec XVIII wieku ważnym ośrodkiem, gdzie zapadały decyzje polityczne.

Ciekawe jak spadzisty był dach pałacu, oraz czy na szczycie kolumn był tympanom
W źródłach zachowało się dużo wzmianek odnośnie przebudowy szreńskiego zamku przez von Knoblocha. Wyczytujemy z nich, że z zamkowej cegły zbudowano w 1799 roku klasycystyczny pałac, a główny wjazd do posiadłości przeniesiony został na pólnocny-wschód, czyli od przeciwnej strony miasta. Zmiana głównego traktu wjazdowego wydawać by się mogła być jedyne błahą modyfikacją, to jednak powody tej przebudowy mogą mieć swoje drugie dno. Rozpatrzeć należy przede wszystkim związek z przynależnością von Knoblocha do loży masońskiej, której był aktywnym uczestnikiem. Sam angażował się w stworzenie loży w Płocku i Białymstoku (link). Dodatkowy wjazd do posiadłości, z drugiej strony miasta pozwalał mu przyjmować w swoim majątku gości unikając rozgłosu wśród mieszkańców Szreńska.

Brama wschodnia
Kawałek traktu wschodniego, który jest jeszcze przejezdny
Widok w stronę pałacu
Późniejszy betonowy słup północnego wyjazdu
Na alternatywny wjazdu do posiadłości warto też spojrzeć przez pryzmat osadnictwa niemieckiego. W pruskim zaborze od samego początku traktowano polskie ziemie jako teren do kolonizacji przez ludzi pochodzących z przeludnionych terenów Niemiec. Napływ ludzi do nowego departamentu Prus był tak wielki, że na początku XIX wieku w Płocku było więcej ewangelików niż katolików. Oczywiście należny mieć na uwadze, ze ówczesny Płock liczył około 2000 mieszkańców (link). Von Knobloch jako pruski posiadacz ziemski zaprosił na Szreńską ziemię osadników niemieckich posługujących się dialektami pomorskimi (link). Pochodzili oni głownie z sąsiedniego Działdowa i Nidzicy (link). Nadał im wsie: Wola-Proszkowska, Proszkowo, Stołowo, Ostrów i Rochnię. Dzisiejszą pozostałością po ewangelickiej przeszłości tej okolicy jest zapomniany cmentarz w Proszkowie (link). Nowa brama pałacu Knoblocha wychodziła dokładnie w kierunku niemieckich osad, co można widzieć jako wyjście ewakuacyjne do "swoich" w razie buntu w Szreńsku.

Osady założone przez osadników niemieckich (link)

Mapa bazuje na Messtischblatt z zamki.pl. Zamek w Szreńsku jest oznaczony stosowną ikonką. Nowe trakty Knoblocha to te prowadzące na północ i wschód. W czerwonym kole znajduje się zapomniany dzisiaj cmentarz ewangelicki w Proszkowie.
Dzisiaj wschodni trakt jest zarośnięty (żródło:google maps)
Carl Ludwig Eberhard von Knobloch podobno zarządzał tutejszą okolicą do 1830 roku. Tak więc mimo odejścia Pruskich rządów wraz z inwazją Napoleońską w 1807 roku zdecydował się nie uciekać z nadanej mu przez cesarza ziemi. Co ciekawe uczestniczył także w nowym rozgraniczeniu pomiędzy Prusami, a Rosją po Kongresie Wiedeńskim z 1815 roku. Kształt nowej granicy został ustalony ostatecznie w 1823 roku i Knobloch jak wiadomo nie zapierał się by Szreńsk pozostał po stronie Pruskiej (link).  Prawdopodobnie około 1830 roku Knobloch zbankrutował i posiadłości jego przejął Bank Główny Berliński a następnie Skarb Polski. Sam pruski dziedzic zmarł w Berlinie w 1839 roku. Nie wiadomo czy miał potomków. Nie zachowała się również żaden portret tej bądź co bądź istotnej osoby.

Następnym właścicielem pałacu od 1836 roku był Bogusław Brykczyński - polski bohater wojen napoleońskich. Po nim, nieruchomością zarządzali Suszkiewiczowie, Płoscy i Romerowie. Nie znalazłem też informacji jaką rolę odgrywał ów pałac w okresie II wojny światowej. Po ostatniej wojnie majątek znacjonalizowano, a główny budynek zamieniono w szkołę. Pałac spłonął w 1948 roku. Od tego momentu  jedyną czynnością konserwacyjną na jego terenie jest koszenie trawy. Pomimo pomysłów nie da się nic z tym stanem zrobić. Czyżby zemsta masonerii? Czy po prostu gmina czeka aż pałac się zawali by wyeksponować fundamenty zamkowe...


Na koniec jeszcze migawki z miasta:
Piękny dom z początku XX wieku

Zabudowy drewnianej jeszcze trochę tu jest
Plebania
Ostatnia drewniana piętrowa kamienica w miasteczku
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...