piątek, 25 lipca 2014

Skierniewice

Kolejnym po Elblągu byłym miastem wojewódzkim (1975-1998), które opiszę na blogu, będą Skierniewice. Obok Ciechanowa było to najmniejsze miasto, które pełniło rolę stolicy regionu administracyjnego w Polsce. Dzisiaj liczba mieszkańców Skierniewic nie przekracza 50 tysięcy mieszkańców, a w latach 70. XX wieku, gdy tworzono własne województwo, liczyło trochę ponad 20 tysięcy. Do Skierniewic pojechaliśmy niemal całkowicie "w ciemno", gdyż trzeba było szybko wybrać ciekawe miejsce na spędzenie soboty :). Jako, że nikt mi tego miasta specjalnie nie polecał za cel wycieczki, jak również mało o nim wiedziałem, czułem się sprowokowany, by zamiast do planowanego Łowicza, pojechać do Skierniewic.




Okres rozkwitu Skierniewic przypada na połowę XIX wieku, kiedy to wybudowano kolej Warszawsko-Wiedeńską. Przebiegająca przez miasto żelazna droga spowodowała wzrost jego znaczenia w rozwijającym się wówczas przemyśle tekstylnym, tak samo, jak to miało miejsce w pobliskim Żyrardowie oraz Łodzi. Obecna w Skierniewicach kolej wraz z pobliską puszczą Mariańską zaowocowała także częstymi przyjazdami cara na polowania, który upodobał sobie to miejsce do tych celów. Goszcząc często głowę imperium Skierniewice zostały wynagrodzone w postaci budowy pięknego i dużego dworca kolejowego. Dzięki takim faktom w mieście tym można poczuć ducha czasów "prosperity" regionu przypadający na okres zaborów. Dziś zdegradowane do rangi stolicy powiatu miasto zdaje się czerpać korzyści głównie z bliskości Łodzi jak i Warszawy. Domeną miasta bynajmniej nie jest już przemysł tekstylny, ale warzywno-owocowy. Jak głosi witacz, wjeżdżając do Skierniewic wkraczamy do ogrodniczej stolicy Polski.
Architektura gubernialna.

Gmina świadoma swoich zabytków.

Regionalne podkładki pod tablice są tutaj bardzo popularne.
Strażnica przy pałacu, w którym jest obecnie instytut ogrodnictwa i sadownictwa.


Ciekawe zabudowania należące do instytutu.

XIX wieczna oranżeria.
Dawny pałac Prymasowski z 1617,


Ogród należący do instytutu, niestety pobliski park jest aktualnie zamknięty, gdyż jest rewitalizowany.
 O Skierniewicach przed przyjazdem słyszałem jedynie, że główny rynek wygląda przerażająco. Wszystko miało być na nim zaniedbane i w rozsypce. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mogę powiedzieć, że rynek jest tutaj niemal perfekcyjny. Przede wszystkim jego zabudowa jest bardzo spójna. Poza ratuszem (pochodzącym z 1847 roku) wydaje się, że większość kamienic pochodzi z przełomu wieku XIX i XX  prezentując jednolity styl architektoniczny. W otaczających rynek pierzejach nie ma przerw między budynkami, ani "plomb" z czasów współczesnych. Taki widok może robić wrażenie zwłaszcza po niedawnej wizycie w Mińsku Mazowieckim. Jak się okazało całość centrum Skierniewic została niedawno odnowiona, kamienice odmalowano, plac równo wybrukowano granitem, a na jego środku zainstalowano podświetlane fontanny. Jedyną wadą rynku jest znikoma liczba kawiarni (w liczbie 1) i ogromna ilość banków, co czyni to miejsce praktycznie bezludnym nawet w sobotę wieczór (byliśmy tam właśnie wtedy).


Rynek z ratuszem projektu Henryka Marconiego.
Rynek ma kształt L oto jego odnoga.
Malownicze kamieniczki.
Tylko to niebieskie jest tutaj wspołczesne.

Ratusz jest najwyższym budynkiem na rynku.

Chyba jedyny nieodnowiony budynek. Tak rynek wyglądał kiedyś.

Ciekawe w jakim stopniu uproszczono elewacje po wojnie.

Deptak.
W tle widzimy ciekawy kościół z 1781 roku.

To co mnie urzekło w Skierniewicach, to bez wątpienia jego minimalne widoczne zniszczenia z czasów II Wojny Światowej. Znajdziemy tutaj bardzo dużo przedwojennej tkanki architektonicznej. Do naszych czasów dotrwała nawet synagoga.

Oczywiście nie mogło zabraknąć budownictwa drewnianego.
Dom katechetyczny z 1900 roku.
Dawna synagoga.
Urząd powiatowy. Przykład polskiej architektury lat 20. XX wieku.
Typowa ulica Skierniewic.
Na szczególną uwagę zasługuje w Skierniewicach zamknięty w 1913 roku cmentarz katolicki Św. Rocha. Ta stara położona w centrum miasta nekropolia imponuje swoją duża ilością bogato zdobionych grobowców ówczesnej elity miasta.
Cmentarz Św. Rocha. Niestety zdjęcia robione po ciemku.


W lato życie w Skierniewicach toczy się  nie na rynku, ale nad zalewem Zadębie. Dopiero tam znaleźliśmy ogródki piwne. Nad tym sztucznym jeziorkiem, położonym 2 km od centrum, zastaliśmy nawet plażę strzeżoną oraz wypożyczalnię sprzętu wodnego. Można by rzec, że warto pojechać do Skierniewic na wakacje :).

Dawne kasyno oficerskie mijane w drodze nad wodę.
Zalew Zadębie.
Infrastruktura wypoczynkowa na zalewie.
Skierniewice nocą, widok z jedynej kawiarni :)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Elbląg

Elbląga nikomu oczywiście nie trzeba przedstawiać. Położone nad zalewem wiślanym, administracyjnie miasto to należy do województwa Warmińsko-Mazurskiego, a jednak historycznie bliższej mu było zawsze do Pomorza Gdańskiego. Jako, że pochodzę z wybrzeża wielokrotnie przejeżdżałem przez Elbląg i jestem świadomy jego hanzeatyckiej bogatej przeszłości. Ostatnio jednak zdałem sobie sprawę, iż nigdy tak naprawdę go nie zwiedziłem. W mojej pamięci miasto to przedstawiało się następująco: z okna samochodu  mknącego "siódemką" widać wysoki gotycki kościół, a wokoło dużo ogródków działkowych i kilka wyróżniających się bloków. Równie ubogo rysowała się rzeczywistość z zasłyszanych treści o Elblągu. W mieście tym miało praktycznie nic nie być, a starówka dopiero się budowała. Znając takie enigmatyczne fakty pozostawało mi tylko skonfrontować je z rzeczywistością i odwiedzić Elbląg.

   

Interesując się "ziemiami odzyskanymi", oczywisty jest dla mnie fakt, że po wojnie zburzonych miast na tych terenach nie odbudowywano. Zniszczone po walkach pozostałości budowli były po 1945 roku zwykle rozbierane do fundamentów, a pozyskana z nich cegła wysyłana poniekąd do Warszawy. Jadąc do Elbląga nastawiłem się na widok miasta-parku z pojedynczymi historycznymi zrekonstruowanymi budynkami, które kontrastują z otoczeniem i wyglądają tak jak gdyby stały w muzeum (patrz Malbork). Okazało się jednak, że  historyczne śródmieście Elbląga tętni życiem i jest już niemal w całości odbudowane, natomiast nowe retrowersje kamienic tworzą przyjemny klimat turystycznego miasta.
Elbląg dziś.
Elbląg wczoraj.
Stare miasto w Elblągu lata 60. badź 70. XX wieku.
Opis miasta zacznijmy od prawdziwych świadków przeszłości miasta, czyli od budowli ocalałych po pożodze wojennej. Na pierwszy plan wyłania się stu metrowa Katedra św. Mikołaja. Świątynia ta powstała na założeniach gotyckich i po drugiej wojnie światowej była bardzo mocno uszkodzona. Co ciekawe wieża katedry, wraz z metalowym rusztowaniem wspierającym ozdobny cokół, przetrwały. Podczas odbudowy zmieniono kształt dachu kościoła oraz górnych partii wieży, chcąc w ten sposób podkreślić średniowieczny rodowód katedry, a nie odtwarzać jej niedawnego przedwojennego wyglądu. Odbudowa katedry borykała się z trudnościami, gdyż już w latach 50. XX wieku w pustym i rozebranym mieście brakowało po prostu cegieł... Koniec prac budowlanych miał miejsce w 1965 roku.

Katedra w renowacji.
Perspektywa południowa.

Ten fragment wieży przed wojną wyglądał inaczej
Dach przed wojną nie był podzielony na trzy spady.
Zwiedzając Prusy warto mieć na uwadze to, że w każdym mieście natkniemy się na pozostałości zamków krzyżackich. Nie inaczej jest w przypadku Elbląga. Tutaj z dawnej warowni Teutonów, zachował się spichlerz (mieszczący dziś muzeum), fragmenty murów oraz piwnice pod sąsiednimi zabudowaniami. Zamek dość wcześnie (1454 rok) został przez mieszczan rozebrany (przez Związek Pruski), gdyż ci nie chcieli mieć wojska blisko siebie. Stąd do dzisiaj zachowały się tylko te bardziej utylitarne partie zamku.
Zamek w Elblągu.

Ładnie wyeksponowany fragmenty ruin zamku.
Zachowany fragment zamku był kiedyś spichrzem.

Na murach.



W miejscu gdzie stoi żółty budynek kiedyś była część zamku.
Na długiej historycznej ulicy Stary Rynek koniecznie trzeba zobaczyć bramę Targową. Ta gotycka budowla wyróżnia się swoją wysokością i smukłością. Wrażenie te potęguje fakt braku przylegających do niego zabudowań (również przed wojną). Szczęśliwie brama nie została rozebrana po wojnie jednak do 2006 roku była mocno zaniedbana.



Brama jest na północnym końcu ulicy Stary Rynek. 
Koniecznie trzeba przy niej zwiedzić mini muzeum w tramwaju.

Tuż koło Bramy Targowej znajduje pięknie odbudowany, XV wieczny kościół NMP, pełniący dziś świeckie funkcje galerii. W jego najbliższym otoczeniu warto zwrócić uwagę na zachowane resztki przedwojennych ruin, które przylegają do ogrodzenia kościoła. To nieliczne zachowane szczątki prezentujące skalę zniszczeń miasta.
Widok na kościół z drugiej strony rzeki.


Najbliższe otoczenie - jak na budowie.



Rzeczone ruiny.





Kondycja pozostałej zabytkowej materii starego miasta prezentuje się następująco. Ocalał układ ulic z pierwszych wieków istnienia miasta. Od północnej strony poza wspomnianą już bramą oraz byłym kościołem NMP pozostała jedna samotna,  XIX (?) wieczna kamienica. W dużo lepszej kondycji jest za to południowa część starówki, na której zachowało się kilka gotycko-renesansowych kamienic. Ze średniowiecznych czasów do dzisiaj dotrwała tam tzw. ścieżka kościelna. Ta wąska uliczka łączący katedrę św. Mikołaja wraz z małym kościółkiem św. Ducha (dziś biblioteka).
Samotna kamienica widoczna również na pierwszym czarno białym zdjęciu u góry.
Zachowane kamienice na ulicy Św. Ducha

Ścieżka kościelna.
Dawny kościół Św. Ducha.
Stare i nowe.
Zdecydowanie większa część starego miasta powstała już współcześnie. Prace rekonstrukcyjne mieszczańskiej spuścizny Elbląga rozpoczęły się w 1984 roku. Wówczas wzniesiono pierwsze retrowersje kamienic, przy katedrze. Od tamtych lat do dzisiaj konsekwentnie zabudowywane są nowe pierzeje starówki. Trzeba przyznać, że robi to, moim zdaniem, bardzo dobre wrażenie. Większość z nowych budynków nawiązuje w jakiejś części do hanzeatyckich stylów. Niektóre sprawiają wrażenie nowoczesnych i postmodernistycznych, a  inne potrafią doskonale imitować stare budowle. Wybudowano tutaj nawet nową wersję ratusza staromiejskiego. Niestety głównym materiałem budulcowym nowej "starówki" jest biały pustak, a podczas kopania fundamentów pod nowe kamienice, bezwzględnie rozbiera się pozostałe pod powierzchnią ziemi, piwnice przedwojennej zabudowy. Szkoda, że tak się dzieje, czyż nie ciekawym "smaczkiem" było by, gdyby w piwnicznych barach stąpało się po historycznej podłodze?
Pustaki.
Nowe fundamenty.
Stare fundamenty.
Sponiewierane gotyckie (?) cegły.
Tu też pewnie za jakiś czas zaczną kopać i budować nowe kamienice (ścisłe centrum :)).
Bez wątpienia plusem nowego starego miasta jest to, że jest w równym stopniu zadbane i pielęgnowane przez swoich nowych mieszkańców. Nie ma tutaj żadnych kamienic komunalnych oraz nie czuć odoru moczu z bram jak to z reguły bywa w centrach starych miast. Odbudowa starówki w takim średniej wielkości mieście daje również możliwość kupienia mieszkania w bardzo atrakcyjnej lokalizacji. Praktycznie cala "deweloperka" w Elblągu jest skupiona na starym mieście. Dla szukającego nowego mieszkania jest to sytuacja jak z bajki. Turysta natomiast odwiedzający miasto, w którym trwają takie duże prace rekonstrukcyjne, może docenić zmieniający się wygląd miasta z każdą kolejną wizytą. Muszę przyznać, że z przyjemnością odwiedzę kolejny raz Elbląg właśnie po to by zobaczyć jak postępuje odbudowa.


Współczesne budownictwo ryglowe (lata 80. XX (?)wieku)

Podobno najbrzydsza pierzeja nowej starówki.

Wszędzie trwa budowa.

Trzeba przyznać, że w niektórych miejscach wygląda to bardzo dobrze.

Na ulicy Św. Ducha nowe kamienice przeplatają się ze starymi.


Nowy ratusz.

Widok w kierunku Nowego Miasta.

W wielu miejscach budowa jednak stoi.


Bardzo udana retrowersja.


Pub Elbląskiego browaru w ryglowanym zrekonstruowanym budynku.

Retro wersja mostu zwodzonego.

Jeśli jednak chcemy zobaczyć prawdziwe przedwojenne pruskie budownictwo wystarczy po prostu opuścić teren starego miasta. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...