środa, 22 stycznia 2014

Żyrardów

Żyrardów to 40 tysięczne podwarszawskie miasto i zarazem siedziba powiatu. Początki osady sięgają lat 30. XIX wieku kiedy to Philipe de Gerard przeniósł tutaj z Warszawy swoją fabrykę lnu. Od spolszczonego nazwiska tego przemysłowca powstała współczesna nazwa miasta.



Od początku osada ta była skupiona wokół jednej fabryki. W 1857 roku przędzalnie przejął w posiadanie Karol Dittrich, który rozwiną zakłady do największej fabryki sukna lnianego w Europie. Królestwo Polskie pełniło w II połowie XIX wieku funkcje dzisiejszego Bangladeszu, gdzie za bezcen produkowało się masowo tkaniny. Prawa miejskie Żyrardów otrzymało w 1916 roku i do tego momentu było to prywatne osiedle przemysłu włókienniczego. Domy, szkoły, szpital, kościół, czyli dosłownie wszystko, pobudowane zostało tutaj wedle woli Dittricha i jego następców. Układ miasta był, więc starannie zaprojektowany. Dominują oczywiście ogromne budynki przędzalni wraz z halami fabrycznymi i magazynami. Na przeciwko głównego wejścia do fabryki znajduje się duży plac, a za nim neogotycki kościół. Dookoła zaś rozmieszczone są dwupiętrowe, praktycznie wszystkie takie same, "bloczki" dla robotników. Witać, że przędzalnia stanowi tutaj część miasta i jest nieodzownym elementem życia jej mieszkańców. To wedle jej rytmu funkcjonał cały Żyrardów. Podobne koncepcje możemy zobaczyć także w Łodzi, gdzie poszczególne dzielnice podporządkowane były odpowiednim fabrykom.

Głowy plac w Żyrardowie z widokiem na przędzalnie.
Z drugiej strony placu stoi duży neogotycki kościół.
Przyfabryczne budynki administracyjne.
Główne wejście do fabryki, dziś wewnątrz hal są lofty i galerie handlowe.
Część jest odnowiona.
Oto i lofty.
Część zabudowań oczywiście niszczeje,
ale i tak robi duże wrażenie.
Część magazynowa fabryki.
Miasto do naszych czasów zachowało się perfekcyjnie i ostatnio jest stosunkowo modnym celem podwarszawskich wycieczek. Dużą zasługę w tej promocji ma szereg prowadzonych prac rewitalizacyjnych dawnych przestrzeni industrialnych, jak np. tworzenie loftów. Motorem turystycznym jest też niebanalna i fascynująca historia jaka się kryje w tutejszej ceglanej architekturze.

Bloczki robotnicze.
Czas tutaj stanął w miejscu.
Pałac Karola Dittricha.
Modernistyczny dom kultury z 1913 imponuje swoją architekturą
Zabudowa fabryczna imponuje swoim rozmachem. Widać, że XIX wieczni przemysłowcy czerpali niewyobrażalne zyski z produkcji sukna.

wtorek, 21 stycznia 2014

Piła

Piła to duże 70 tysięczne miasto, dawniej wojewódzkie, wchodzące w skład Wielkopolski. Wielokrotnie kusiło mnie by odwiedzić te miasto, gdyż historia współczesna bardzo mocno odcisnęła na nim swoje piętno. Piła przed wojną pełniła funkcję ważnego ośrodka produkcji zbrojeniowej, toteż w 1945 roku hitlerowcy nie chcieli łatwo jej oddać. W trakcie radzieckiego natarcia ogłosili  miasto twierdzą i bronili je do ostatniego żołnierza. Co łatwo wywnioskować po walkach nie zostało miasta wiele. W ruinie znalazło się 72% zabudowy, a w centrum aż 90%. Po wojnie nie podjęto decyzji o jakiejkolwiek odbudowie. Efekt tego jest taki: żeby znaleźć historyczną zabudowę i dawną tkankę miasta, trzeba się nieźle natrudzić. Piła to jedno z większych miast w Polsce, które niemal całkowicie straciło swój historyczny układ ulic.



Piła, wraz z okolicznym Wałczem i Trzcianką należały do I Rzeczpospolitej. Jednak od 1772 do 1945 roku tereny te pozostawały po stronie zachodniego zaborcy. Pod rządami pruskimi Piła etnicznie stała się wybitnie niemiecka. Brak historycznej polskiej ciągłości oraz mnogość zniszczej po II Wojnie przeważył o decyzji o tworzeniu miasta od podstaw, co ostatecznie zaczęto czynić w latach 60. XX wieku. Były to lata w, których już nie odbudowano miast jak w dekadzie lat 40. i 50. W latach 60. wdrażano w życie nowe koncepcje miast, tak jak zresztą zalecały nowoczesne teorie konserwatorskie, by "nie rekonstruować budynków, nie fałszując w ten sposób historii". Ciężko oszacować ile cegły zostało z Piły wywiezionej do Warszawy, a ile jeszcze zalega pod wieloma parkami  i skwerami, które zajmują przestrzenie dawnych kamienic. Cechą charakterystyczną współczesnej Piły jest właśnie ta mnogość terenów zielonych, jest tutaj tak jak w modernistycznych miastach chciał Le Corbusier.

Centrum Piły, 500 letniego miasta.
Główna ulica miasta - Aleja Piastów
Plac Zwycięzców, stanowi powiększony o  50% przedwojenny nowy rynek.
Placo/park/rynek w Pile jest naprawdę bardzo duży i przestrzenio twórczy
Oczywiście nad placem zobaczymy neon producenta żarówek, głównego pracodawcy miasta.
Chyba największą zbrodnią "nie odbudowy"  miasta, jest jednak wysadzenie w powietrze, w 1975 roku, ruin kościoła Świętego Jana. Był to najstarszy i najcenniejszy zabytek tego miasta, gdyż budowla ta miała, w niektórych częściach, późnogotycki rodowód. Jeśli spojrzymy na to zdjęcie i dowiemy się, że istniał projekt odbudowy tego kościoła to z czystym sumieniem można powiedzieć, że ówczesna decyzja decydentów była nieludzka i bardzo ideologiczna. W miejscu świątyni stanął 14 piętrowy hotel Rodło (dziś Gromada). Nowa najwyższa w mieście budowla stała się de-facto nowym symbolem miasta, widać ją niemal z każdego zakątka Piły. Można jednak gdybać, że hotel ten zdaje się służyć tylko gościom biznesowym, gdyż ciężko jest mówić o większej turystyce w mieście bez zabytków.... Kikuty nieodbudowanych kościołów do lat 80. XX wieku straszyły w wielu polskich miastach i tak na przykład w Braniewie (odbudowa 1979-1986), Gołdapi (1981-1984) i Chojnie (1991-2003) podjęto się rekonstrukcji dość późno. ale za to dzisiaj obiekty te są już wizytówkami tychże miast. Można także było zostawić malownicze ruiny, które byłby zresztą godnymi pomnikami historii tak jak to ma miejsce w Gubinie i Głogowie.

Ta bryła tutaj dominuje.
Hotel widać naprawdę zewsząd.
Za mostkiem zachował się nieliczny fragment kilku zwartych kamieniczek to ul. 11 Listopada.

Gdzieniegdzie pomiędzy arteriami chowają się zabytki.
Blisko centrum jest neobarokowy Kościół Św Rodziny z 1915 roku, bardzo podobny do tego wysadzonego w powietrze.

Bulwar nad Gwdą, za drzewami znajduje się po protestancki zbór...

....a niedaleko stoi domek Staszica, w którym podobno się urodził.
Staszic to główny patron miasta, tutaj jego pomnik w formie przypominającej żołnierza radzieckiego.
Żona, nie zorientowana za bardzo w historii Piły, zapytała w sklepie panią sprzedawczynię, gdzie jest tu jakaś starówka? Pani zrobiła na to wielkie oczy i po dłuższej chwili odpowiedziała, "Jest taka jedna ulica niedaleko, zrobiona ostatnio na deptak....". Ulica Śródmiejska, bo o niej była mowa to obecne serce miasta. Zamknięte dla ruchu 300 metrów, które odzwierciedla tęsknotę za gwarnymi i ciasnymi uliczkami pełnymi kawiarni oraz pubów.

Początek rzeczonego deptaku...
...i środek, drzewka na upał w sam raz.
Piła w moim odczuciu nie jest jednak miastem brzydkim. Jest bardzo zadbana, uporządkowana i można by rzec ciepła. Dzięki mnogości parków i długich nadrzecznych bulwarów nie jest to smutna modernistyczna metropolia, jednak czegoś zawsze będzie tu brakować.

Na Gwdzie jest duża wyspa zamieniona w piekny park.
Niektóre ozdoby w parku dają nam odczuć estetykę południowo amerykańską :)
Oprócz polowania na historię region pilski przedstawia dużą wartość swoimi lasami i jeziorami. Podobno po Bieszczadach to drugie tak "dzikie" miejsce w Polsce. Oprócz przyrody okoliczne lasy kryją w sobie dawne relikty przygranicznej infrastruktury jaką drogi oraz mosty budowane przed wojną specjalnie dla wojska. Niedaleko stąd przebiegała też linia wału pomorskiego ze swoimi licznymi bunkrami.

Zagubiony w lesie most przy wsi Zabrodzie.
 

Dawniej dołem szły tory do Wałcza
Droga już zarosła i nie jest używana.

niedziela, 19 stycznia 2014

Ujście

Jednym z urokliwszych miejsc jakie odwiedziliśmy w 2013 roku było 5 tysięczne miasto Ujście leżące nad Notecią. Miejscowość ta jest pięknym przykładem starej architektury Wielkopolski, gdyż zawieruchy wojenne oszczędziły je w znacznym stopniu.



Do Ujścia trafiliśmy jadąc z Piły (10 km), w której okolicy spędzaliśmy urlop wakacyjny. Jak nazwa miasta wskazuje, nieopodal "uchodzi" rzeka Gwda do Noteci. Przed wojną na Noteci leżała granica Polsko-Niemiecka, a Ujście było po polskiej stronie. Stara cześć miasta usytuowana jest pod wysoką nadnotecką skarpą. Teren jest zróżnicowany co czyni tą miejscowość atrakcyjną turystycznie. Jak na Wielkopolskę przystało jest tutaj czysto oraz schludnie.Gdyby jednak nie duży ruch ciężarowy, jaki przebija się przez Ujście, byłby to dobry punkt wypoczynkowy (coś jakby Kazimierz). 
Ujście leży pomiędzy miastami z drogowskazu.
W centrum stoi bardzo pomysłowy pomnik, warto zwrócić uwagę na spójną zabudowę na "nowym mieście". 
Na pomniku mamy historię Ujścia, a w tle widać komin z ogromnej huty szkła, głównego tutejszego pracodawcy.
Na starym rynku stoi nieczynny kościół ewangelicki z 1851 roku, dawniej był w tym miejscu zamek.
Prawdziwy pruski mur. Tak na marginesie lato 2013 było chyba najcieplejszym jakie pamiętam.
XIX wieczny ratusz.
Przy skarpie nadnoteckiej stoi neobarokowy kościół, choć powstał w 1905 roku to wygląda na dużo starszy.
Ciekawy parterowy budynek, prawdopodobnie również z okresu budowy kościoła.
Rzut oka na niego jeszcze z innej strony.
Na skarpę najlepiej wejść przez kalwarię ujską, z której następnie można udać się do punktu widokowego na tzw. Orlej Górze i podziwiać stamtad dolinę Noteci. Wspomniana przed chwilą kalwaria zbudowana została na początku XX wieku, jednak w trakcie II Wojny Światowej okupant ją rozebrał i do dzisiaj trwa jej rekonstrukcja. Sama jednak trasa przebiegu kalwarii pozostała oryginalna wijąc się w górę malowniczo.
Wspinając się na skarpę widać kamienicę z początku XIX wieku.
Dachy domów w dolince przy trasie na Chodzież świadczą o swojej bogatej przeszłości.
Rzut oka na historię kalwarii.
Jedna z zrekonstruowanych  (skonstruowanych?) stacji. 
Kalwaria niczym leśna ścieżka dydaktyczna, już widzę jak staruszki się tu wspinają.
Pod szczytem grota w pięknym bukowym lesie. Niestety wysoka temperatura i słońce nie pozwoliły nam dojść do punktu widokowego. 
Wyjeżdżając z Ujścia samochodem w kierunku Czarnkowa (po piwo "Noteckie" oczywiście) kierowcy napotkają serpentyny niczym z górskich tras, co może być nie małym zaskoczeniem na tym przeważnie nizinnym przecież regionie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...