poniedziałek, 1 września 2014

Brok

Podczas tegorocznej wakacyjnej podróży wzdłuż Bugu zwiedziliśmy miasteczko Brok. Oprócz roli stolicy gminnej, miasto to pełni dziś funkcje także letniskowe. W okolicznych lasach znajdziemy całkiem pokaźną liczbę ośrodków wypoczynkowych oraz prywatnych działek z daczami.



Mało miasteczkowa zabudowa Broku.
Turystycznie Brok rozszerza swoją ofertę dzięki wybudowanej ostatnio nadbużańskiej promenadzie, przy której znajduje się strzeżona rzeczna plaża. Jednak pomimo sezonu i dość dużej grupy osób kapiących się i wypoczywających przy tejże promenadzie, praktycznie brak jest nad rzeką czynnych lokali gastronomicznych. Oczywiście my nie jechaliśmy do Broku po to by się kąpać, tylko by zażywać historii, a tej w mieście znajdziemy całkiem sporo.
Kąpielisko nad Bugiem
Widok z promenady na dawny port. W tle most nad Bugiem. 
Nowa turystyczna zabudowa.
Zwiedzanie zaczęliśmy od strony zachodniej miasta. Pierwszym naszym przystankiem był cmentarz żydowski, który jest w całości ogrodzony i porośnięty drzewami i krzakami. Wejść można do niego jedną furtką (na szczęście otwartą) od strony ulicy Konopnickiej. Na cmentarzu można znaleźć około kilkunastu ocalałych nagrobków. Wchodząc na teren nekropolii zauważymy ścieżkę prowadzącą w głąb cmentarza. Kto nią podąży i przeciśnie się przez gęstwinę zarośli, nagrodzony zostanie widokiem kilku macew mających formę ociosanych głazów. Widać, że kirkut jest odwiedzany przez potomków ludu Abrahama, gdyż niektóre mogiły mają na sobie położone kamienie.
Macew stojąca tuż przy wejściu na cmentarz.
Obok niej spoczywają resztki innych nagrobków, prawdopodobnie zwróconych przez lokalną społeczność.
Kolejna zwrócona macew.
Obelisk bez inskrypcji w środku zarośli. 
Nagrobek z położonym na sobie kamieniem na znak pamięci o zmarłym


Idąc przez miasteczko napotkamy, jak to na wschodzie Polski, dużą ilość drewnianej architektury. Większość z niej na szczęści nosi znamiona regularnej konserwacji i miejmy nadzieję, że przetrwają jeszcze kilka kolejnych dekad. Centrum Broku położone jest na wysokiej skarpie. Nie ma tutaj mowy o powodzi. Natomiast po przeciwnej stronie brzegu rozpościera się płaskie i szerokie starorzecze. Przy ryneczku znajdziemy gotycko-renensansowy kościół ceglany, trochę podobny do tego z Zakroczmia.
Dzisiejsze centrum Broku.
Pięknie odnowiony dom w centrum. 
Boczna uliczka.
Zwyczajny dom.


Pomnik Józefa Piłsudskiego.

Okolice rynku.


Alejka prowadząca do kościoła.

Boczna kaplica. 
Wielki różaniec z kamieni młyńskich. 
Detale kościoła.
Widok z rotundą.
 Dawny rynek pełni dziś rolę przystanku autobusowego, jednak wszystko jest tutaj zrewitalizowane i wybrukowane kostką brukową. Klimat małego miasteczka buduje typowo mazowiecki masywny ratusz z wieżyczką po środku. obok którego oczywiście stoi XIX wieczna plebania. Po północnej stronie placu znajduje się lodziarnia, oferująca bardzo dobre lody gałkowe w starym stylu. Do wyboru są tylko cztery smaki (śmietankowe, czekoladowe, cytrynowe i jagodowe), a lada ma cztery otwory przykryte metalowymi, okrągłymi przykrywkami spod których lodziarz wydobywa mrożone pyszności.
Rynek w broku.
Stare zabudowania przy ratuszu.
Na pierwszym planie ciekawy przystanek autobusowy.
Ratusz.
Star część miasteczka jest bardzo ładnie odnowiona.
Głównym celem odwiedzin Broku był tutejszy zamek. "Zamek" to może dużo powiedziane w tym przypadku, ale faktem jest, że na rogatkach wschodnich tego miasteczka biskupi płoccy w XVI wieku pobudowali pałac obronny. Niestety niedługo po budowie przybyli Szwedzi, którzy go zniszczyli i od tamtej pory już nie udawało się go w całości podnieść z ruiny. Ostateczna zagłada "zamku" nastała w 1914 roku, gdy zdecydowano się z niego  pozyskiwać materiał budowlany. Na szczęście nie rozebrano wieży i do dziś można zobaczyć jakieś szczątki tej budowli. Miejsce gdzie stoją ruiny jest zupełnie nieoznakowane, nie ma nawet parkingu, na którym "turysta" mógł by się zatrzymać i udać się "na zwiedzanie". By więc dostać się do zamku musimy pokonać ruchliwą drogę, a następnie wspiąć się na zarośniętą skarpę stromą ścieżką. Wokół wieży widać wiele rowów i wyłaniające się z nich cegły, co przywodzi na myśl, że pod ziemią są jeszcze zachowane fundamenty, które może kiedyś będą wyeksponowane (na szczęście gmina ma jakieś plany na przyszłość wobec tego miejsca).
Widok na Bug w drodze do zamku.
Meandrujący Bug tworzy po drugiej stronie rzeki ogromne bagniska.
Zamek jest w tych chaszczach, tuż przy drodze DK 694 w kierunku do Małkini.
Ocalała wieża.

Zostały ślady po schodach.


Resztki tynku cały czas posiadają ślady po kulach.


Resztki stropu.
Elewacja wschodnia zawiera jeszcze ozdobne gzymsy wokół zamurowanych okien.


Jakieś żelastwo wystające ze ściany.

Widocznie domurowany kawałek portalu.
Jedyna informacja o zamku w mieście jest na barierce przy DK 694.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...